Pracuję. Odpoczywam. Trenuję. W ostatnim częściej biegam na powietrzu w okolicy mego miejsca zamieszkania, gdzie przynajmniej kilka razy w tygodniu pozwalam sobie na odrobinę relaksu. Wpierw święta bożego narodzenia, które minęły jak z wystrzelone z karabinu, a póżniej sylwester, który bardzo dobrze wspominam. Kolarz jednak nie samą zabawą żyje, a o treningu musi pamiętać.
Kolarz nawet jeśli nie jeździ rowerem, to bynajmniej nosi go w sercu.
Jak wiadomo zawsze w głowie pozostanie myśl, że coś można było zrobić lepiej, coś poszło nie tak, jak chcieliśmy, ale to jednak przechodzi, bo będąc zawodnikiem trzeba iść na przód i kroczyć odważnie przez życie by osiągnąć sukces. W tym czasie przygotowuje się także mentalnie do sezonu i mam kilka opracowanych strategi na moje pierwsze starty. Od przyszłego sezon będę reprezentował barwy francuskiej ekipy kolarskiej VC Amateur Saint-Quentin. Trzymajcie kciuki!