La Bicicletta Cafe [#CZUJESIEKOLARSKO]

61

Miejsca tworzą ludzie. A ludzie zaś mają własne historie, przeżycia, marzenia, pasje, a także wiele innych cech, które ich odróżniają bądź upodabniają do innych osób. A jak wiadomo, każdy jest inny, przez co tworzą się różnorodne części świata. W tym rowerowego. Wróć – kolarskiego.

Jak już wspominałem Wam niejednokrotnie – tworzymy projekt. Inicjatywę, w której każdy z Was ma możliwość poznania kolarstwa z innej strony. Może nie nazywając tego „zza kulis”, ale prawdziwej, osobistej. Takiej, która dotyka każdego z nas w każdej, sferze życia. Projekt ten jest prowadzony pod hasłem „Poczuj się kolarsko”. W tym hasztagi #czujesiekolarsko oraz #poczujsiekolarsko są mile widziane w różnych czeluściach internetu.

Pierwszym przystankiem na mapie naszych kolarskich miejsc, do których powinniście wracać, a nie tylko trafić raz w życiu jest La Bicicletta, czyli kolarsko – rowerowa kawiarnia zlokalizowana w sercu stolicy Małopolski. A dokładniej na Krakowskim Kazimierzu przy ul. Miodowej 7. Jeśli już mieliście okazję tutaj zawitać, to na pewno Wasze serce i uwagę przykuło wiele rowerowych wstawek.

Wiemy, że nie jest to jedyne takie miejsce, w Polsce, a tym bardziej na świecie. Jednak, bez obaw – do każdego z nich, które będzie nam dane odwiedzić podejdziemy indywidualnie.

Czujcie się kolarsko!

Nie mniej jednak, scrolluj niżej.

Kraków, końcówka roku 2019.

Jest niedziela, mroźne grudniowe popołudnie. Może nie tak zaśnieżone jak kilka lat temu, ale chłodne powietrze nas nie opuszcza. Idziemy wzdłuż starej kamienicy. W progu wita nas uśmiechem i miłym akcentem „Dzień dobry” jedna z Pań pracujących w La Bicicletta café. Prawie jakbyśmy byli tutaj codziennie. Ciepła, rodzinna atmosfera. Czyli w zasadzie jak w domu. I to nie jest tylko pierwsze wrażenie, które momentami może być złudne.

***

Historia

W zasadzie każde miejsce ma swoją przeszłość. W niektórych mniej lub więcej budzi odkrywanie tego, jak wszystko powstawało i jest kontynuowane. Nie będziemy się jednak rozwodzić nad historią budynku, ani tego co i kiedy w nim wcześniej się znajdowało. Jednak dla miłośników dat istotne będzie, że pochodzi on z początku XX wieku, a bliżej z 1913 roku. Jednak obecni właściciele, czyli Piotr Działowy wraz z małżonką Sylwią zakupili go niespełna 90 lat później, bo w 1997 roku.

I to właśnie z Piotrem rozmawiamy o jego pasji oraz o tym, jak zrodził się pomysł utworzenia kolarskiego miejsca. 

Podczas rozmowy Piotr wspomina o tym, skąd w ogóle zrodził się w jego głowie pomysł stworzenia hotelu. Miejsca, w którym każdy kolarz/rowerzysta będzie mógł przyjechać i zanocować w jednym z pokoi z własnym rowerem. 

Głównie wzięlo się to też stąd, ze po powrocie z Australii Piotr postanowił aby zainwestować zarobione pieniądze w biznes i móc spełniać swoje marzenia. Biznes, który prowadzi po dziś dzień. Na początku była tutaj restauracja, a jeszcze wcześniej hotel. Znaczy hotel jest do dziś, a najszybciej znajdziecie go pod nazwą Résidence Tournet. Z zewnątrz niepozorne miejsce na krakowskim Kazimierzu, ale przechodząc ulicą miodową nie sposób nie natknąć się na żółty (taki miał kolor w chwilii pisania tego tekstu) stojący rower przed wejściem do kawiarnii.

Idąc dalej gdyby jednak skupić się na cyferkach, to warto wspomnieć, że w hotelu obecnie znajduje się ponad 50 miejsc noclegowych (a zdradzę Wam w sekrecie, że planowanych jest jeszcze więcej) w kilku piętrowej kondygnacji na krakowskim Kazimierzu.

Oferowane pokoje są jedno, dwu i trzyosobowe – niebieskie, żółte, czerwone i zielone pokoje posiadają w pełni wyposażone węzły sanitarne, telewizory i akcesoria potrzebne do przyrządzenia kawy czy herbaty (czajnik elektryczny, talerze, kubki, sztućce). W każdym z nich znajdziecie jakiś rowerowy motyw, a co lepsze, nie trzeba właściwie rozstawać się ze swoim bajkiem, ponieważ każdy z nich jest mile widziany w pokoju.

***

Przejdźmy jednak do sedna sprawy. 

La Bicicletta po włosku oznacza rower. Jak zaznacza Piotr, szef kolarsko – kawiarni, przy jego miłości do Włoch i ichniejszego języka nie mogło być inaczej. Miejsc o tej samej lub podobnie brzmiące nazwie jest wiele na świecie. Jednak jak sam przyznaje, na pomysł i jego realizację wpadł sam, a dopiero później zauważył, że nie był w tym osamotniony.

Jak już wcześniej wspominaliśmy – na początku był hotel i to on jest główną podporą obok działalności La Bicicletta café. 

Odbywają się tam wydarzenia związane z kolarstwem. Imprezy, podsumowania sezonu. Obecnie jest ich mniej. Głównie ze względu na to, że wiele osób pracuje albo kręci w sezonie. Ale z pewnością w chwili, kiedy tak zwana lampa zostanie z nami na dłużej to wracając z treningu spotkamy tam nie jednego znajomego z grupki/peletonu/stravy/fejsa. Generalnie, będzie iście kolarsko.

***

Atmosfera 

Mówi się, że to właśnie każde z miejsc tworzą ludzie. Nie inaczej jest i tutaj. 

W dwóch słowach można by określić, że panuje tam: Cisza, spokój. Czyli tak jak każdy by sobie tego życzył idąc napić się kawy, popracować, czy pogadać o rowerach.

Czy podobnie jest w peletonie? Tutaj zapewne znajdą się podzielone zdania, ale na pewno znajdziemy miejsce miejsce na to aby odpocząć o treningu lub w międzyczasie i napić się dobrej kawy. I nie trzeba właściwie martwić się o tym co zrobić z rowerem. Chcesz wejść z nim do środka? Nie ma problemu! Jak jest lato to nawet i można miło spędzić czas w kawiarnianym ogródku. Każdy kolarz, rowerzysta jest tu jak najbardziej i najmilej witany.  W zależności od tego, czy będący tam ludzie chcą spędzić czas w spokoju czy zależy im na głośnych dyskusjach. Każdy z pracowników przed zatrudnieniem przechodzi szkolenie na temat kolarstwa, więc jeśli chcesz zagadać czyje to koszulki znajdujące się na ścianach kawiarnii, to miłe Panie z obsługi na pewno odpowiedzą. Ale o koszulkach też będzie za chwilę.

***

Wystrój 

Na ścianach wiszą koszulki kolarskie. Nie jedna z nich ma swoją bogatą historię, a jeździli w nich znakomici kolarze. Tacy, o których każdy z nas pamięta, kojarzy, mówi podziwiając kolarskie wyczyny i osiągnięcia. Majka, Halupczok, Lang, Piaseki to nazwiska tych osobistości, których zaszczytne miejsca znalazły się w centrum La Bicicletty.

Wspominałem o koszulkach, więc i przejdę do tego. Warto wymienić wszystkich tych, których swoje miejsce odznaczyli w La Bicicletta Cafe:

  • Żółta koszulka Teamu del tongo Colnago, w którym w latach osiemdziesiątych jeździli, Czesław Lang i Lech Piasecki.
  • „Grochy” – koszulka Rafała Majki, dwukrotnego zwycięzcy klasyfikacji górskiej Tour de France 2014 i 2016
  • Zółta koszulka zwycięzcy Tour de Pologne 2014 – Rafała Majki
  • Biała koszulaka Mistrza Polski 2015 – Tomasza Marczyńskiego
  • Niebieska koszulka Mistrzyni Europy U23 – 2015 i 2016 Katarzyny Niewiadomej
  • Niebiesko – Biała koszulka grupy przyjaciół z Clusone, w północnych Włoszech przemierzyli na rowerach drogę do Krakowa, ponad 1200km, w 7 dni

Blisko wejścia znajduje się bar, miejsce z którego zamówisz kolarski drink, kolarski napój kawowy czy skosztujesz chilijskiego cono sur (to te z wytłoczonym rowerem na butelce).

Są jeszcze inne sale, takie, w których organizuje się wydarzenia kolarskie, jak np. podsumowanie sezonu. Teraz jest ich mniej, ale zdarzają się jeszcze imprezy, które przyciągają śmietankę peletonu, choć tutaj zwykle pojawiają się po sezonie, kiedy mają chwilę na to aby odpocząć między startami, treningami a życiem prywatnym. Nierzadko to miejsce odwiedzają rodzinnie.

Mówiąc o miejscu nie sposób nie docenić jego centralnego punktu, czyli baru. Wokół baru można zauważyć liczne akcenty rowerowe. Głównie to przedmioty, o których jak wspomina Piotr, wiele z nich jest pamiątką od tych, którzy tam przyjechali po raz pierwszy lub pojawiają się cyklicznie np. w przypadku udziału w innych wydarzeniach w mieście. Nie koniecznie rowerowych. Jak zatem widzicie każdy zakamarek jest nacechowany kolarskością.

Jak wspominałem Wam na początku to miejsca tworzą ludzie. La Bicicletta Cafe jest zarządzana przez Piotra Działowego, który notabene od wielu lat działa przy krakowskim klubie WLKS Krakus Swoszowice. Swoją drogą zapewne spotkacie go też niejednokrotnie na kolarskich trasach w Krakowie i okolicach. Obecnie też się ściga, więc być może spotkacie go na jednym z kolarskich wyścigów.