Dawno tutaj nie byłem. I nie wiem kiedy właściwie tu wrócę. Nie mniej jednak wspomnienia są piękniejsze kiedy je ubieram w okładkę wyidealizowanych miejsc. W rzeczywistości miejsc, do których stale pokręcę rowerem (no mówiąc stale mam na myśli 2-3 razy w miesiącu) możnaby policzyć na palcach dwóch rąk. A bywają momenty, że wystarczyłaby piąstka drwala.
Wtedy też zrobiłem okrągłe 80 km, co prawda w tempie spacerowym, ale widoki były przetego no, cudowne. Nie mówiąc już o tym jak bardzo lubię kręcić w górach. Bo tam czuje wolność. A dokładniej wolność i swobodę. Wwiesz jak to jest, masz kilka swoich ulubionych tras, osób z którymi jeździsz w te czy inne miejsca i czujecie to, czego Wam na co dzień brakuje.
To jest ta wolność. I miłość do roweru. Moja przygoda przygoda rozpoczęła się dosyć dawno i miało to miejsce kilkanaście lat temu w Gliczarowie Górnym. Tym samym skąd inąd gdzie widać przy słonecznej pogodzie i do tego bez ani jednej chmurki piękne pasmo tatr. Od Murania aż po Krywań. No może lekko przesadziłem, ale na pewno dojrzysz stamtąd Giewont i Kasprowy. Zrobiłem rundę do Witowa. Wtem i nazad. Witów, jeśli ktoś jeszcze nie pamięta, to to miejsce, które sąsiaduje z Chochołowem (tym samym z którego jest dolina bogata wiosną o liczne krokusy), Dzianiszem i Kościeliskiem. Z Witowam można przejść w wiele fajnych miejsc, zaczynając z Siwej Polany, Polany na Białym Potoku czy kończąc w Kirach. Ale nie o tym mowa.
Wiosną jest o tyle fajnie, że widzisz, jak to wszystko dorasta. Widzisz te kwiaty na łąkach, widzisz piękne szczyty i kolejkę na kasprowy i barany jak się wypasają na hali. No ale to musisz mieszkać na podhalu…
Miejsce jest cudowne z każdej strony. Znany filozof i notabene ksiądz pisał kiedyś, że w świecie istnieją trzy rodzaje prawdy. Prowda, Tys Prowda, no i ta trzecia.Wspominam o nim, ponieważ tak jak i jak kochał góry, odnajdywał tam spokój i ukojenie, a na ukochane miejsce wybierał Gorce…. Ja jednak wolę tatry, a w nich:
***
- No ile można na Ciebie czekać?
- Tyle ile będzie trzeba
- Zabrałeś wszystko?
- Tak, to co nam będzie potrzebne
- Czyli co?
- No wiesz, rower, jakieś żarcie itd.
- Czyli co?
- No pytasz tylko czyli co? czyli co? To Ci mówię, rower, żarcie, no i sprzęt do spinaczki
- Ale my nie będziemy się wspinać, jedziemy tylko na rowery
- A, tak, zapomniałem…tylko szosa i szosa
- A masz zamiar tam gdzieś wystarować?
- Ale po co? Nie kręci Cię w tym wszystkim sam fakt, że po prostu jeździsz?
- Że rasz ruszysz dupę i wyjedziesz na ten słynny podjazd co go pokazują jak startują Ci najwięksi?
- Nie kręci Cię to?
- Nie.
- A mnie tak! I ja mam zamiar przejeździć cały zakopiec, bukowinę i wszystkie okoliczne miejsca. Nawet dojechać do…
- Dobra, skończ już…jedźmy, bo nam czasu braknie na te kręcenie
- To gdzie w końcu jedziemy?
- No mówiłąm Ci gdzie? Tam, gdzie jest najpiękniej
A ja jadę w moje miejsca… cdn.