Podsumowanie sezonu zawodników Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team

18

Michał Ficek:

Swój pierwszy start w maratonie MTB zaliczyłem w 2009 roku w Ustroniu i nieprzerwanie od 10 lat czerpię radość ze ścigania. W tym sezonie postanowiłem zaufać własnej wiedzy i doświadczeniu i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dzięki solidnej pracy podczas treningów i mimo niekoniecznie sprzyjających okoliczności potrafiłem nawiązać regularną walkę o czołowe miejsca w wielu wyścigach. Ani razu nie udało mi się zwyciężyć, jednak wynik na mecie nie zawsze jest obiektywny i osobiście jestem zadowolony ze swojej dyspozycji w tym roku.

Czy czujesz się kolarsko?

Oczywiście, że tak! Spora część mojego życia związana jest z kolarstwem, a w ciągu roku jest niewiele dni, w których nie wsiadam na rower.

Bartłomiej Wawak:

Pomimo licznych sukcesów i zwycięstw, to uważam, że sezon był średnio udany.

Jest to spowodowane licznymi defektami technicznymi na najważniejszych imprezach tego sezonu, wliczając w to Puchary Świata i Mistrzostwa Europy. Miało to ogromny wpływ na miejsce w rankingu UCI gdzie aktualnie zamykam TOP 20, a były momenty gdzie byłem już 11. Naprawdę uciekło mi przynajmniej realnie 250 pkt z powyższych imprez. Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że praktycznie przez cały sezon mogłem się cieszyć bardzo równą formą. Bycie swoim trenerem ma sporo plusów, chociaż by to, że mogę szukać i budować swoje treningi pod kątem poprawy swoich słabszych stron. Już nie mogę się doczekać przyszłorocznego sezonu, zapowiada się bardzo pracowity ponieważ będę walczył o bilet do Tokio.

Czy czujesz się kolarsko?

Wszystkie znaki wskazują na to, że TAK! Zwłaszcza w okresie zimowym, kiedy wszystko co mnie otacza jest podporządkowane pod moje treningi i przygotowanie do sezonu. Zima, to szczególny okres w w całym roku. Często uświadamiam sobie, że nigdy w życiu nie wyszedłbym na zewnątrz na 4-5h jazdy rowerem przy minusowych temperaturach i śniegu, jeśli bym tego nie lubił. Kilkanaście lat trenowania, kilkadziesiąt tysięcy kilometrów przejechane na dwóch kółkach napędzanych siłą własnych nóg, niezliczona ilość startów, kilkanaście koszulek Mistrza Polski, jedna Mistrza Europy, wiedza, którą przekazuję innym sprawia, że czuję się bardzo kolarsko  Chociaż od jednej znanej wszystkim osoby usłyszałem kiedyś bardzo fajne zdanie, że jestem zaprzeczeniem wszelkich teorii na temat kolarstwa- Maja pozdrawiam  To zdanie jest bardzo trafne, ponieważ jestem bardzo uparty i często mam swoje własne teorie, czy też specyficzne podejście do niektórych kolarskich spraw.

Zuzanna Krzystała:

Kończący się sezon letni płynnie przeszedł w sezon zimowy i to praktycznie w jeden weekend. Na początku października w sobotę wzięłam udział w ostatnim maratonie, a już w niedzielę odbył się wyścig przełajowy na Słowacji. Był to dla mnie dość intensywny oraz urozmaicony rok, gdyż spróbowałam swoich sił w trzech formułach maratonie, cross country i przełaju. Początek roku to pierwsze w życiu Mistrzostwa Polski i srebrny medal w kolarstwie przełajowym. W całym sezonie wzięłam udział w dwudziestu maratonach na najdłuższych dystansach w kraju i za granicą, z których praktycznie wszystkie ukończyłam na podium. Zdobyłam pierwsze miejsce w Klasyfikacji Generalnej Elity Kobiet w dwóch cyklach maratonów w Polsce: Bike Maraton (GIGA) oraz Bike Atelier MTB Maraton (PRO). Niestety Mistrzostwa Polski w maratonie zbiegły się z moją słabszą dyspozycją co pozwoliło mi wywalczyć jedynie 7. miejsce. Miło wspominam zwycięstwo na maratonie we Włoszech „Rocky Mountain Bike Marathon Garda” na najdłuższym dystansie zwanym Ronda Extrema.

Nowym, ale cennym doświadczeniem był krótki debiut w formule cross country – sześć startów a w tym Mistrzostwa Polski, gdzie zajęłam 7. miejsce. W całym sezonie, jak to w sporcie bywa, nie zabrakło wzlotów jak i upadków, ale udało się w większej części zrealizować założony plan z trenerem Bogdanem Czarnotą. Był to dla mnie pierwszy rok w zawodowej grupie Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team oraz jako zawodniczki z licencją Elity. Podsumowując, trzeba wyciągnąć wnioski, założyć nowe cele i dalej robić swoje. Obecnie rozpoczęłam sezon zimowy, w którym nie zamierzam zwalniać tempa, co ma za pewne wielu przeciwników, ale to właśnie mój sposób na “odpoczynek” w kameralnym środowisku przełajowym od maratonów, górala i sezonu letniego.

Czy czuję się kolarsko?

W momencie, gdy rower wypełnia praktycznie cały „wolny” czas, trudno nie czuć się kolarsko. Odczuć to można na każdym kroku, rozpoczynając od tego, że ubrania kolarskie czy sportowe zajmują znacznie większą część w szafie niż zwykle, rowery zajmują dużo więcej miejsca w garażu niż samochód — a słyszałam o skrajnych przypadkach, że całkowicie zajęły miejsce samochodu. Plan dnia, tygodnia, miesiąca często jest dostosowany pod treningi czy zawody. Podobnie jest z dietą, czuje się kolarskie nawyki w postaci na przykład różnego rodzaju owsianek czy makaronów. Jednym z objawów kolarskiego klimatu są jeszcze wszechobecne motywy związane z rowerem czy to na ubraniach, kubkach, koszulkach i innych gadżetach. Myślę, że jeszcze pozostaje kwestia części, narzędzi i akcesoriów, których chyba u każdego kolarza nie brakuje w garażu, w domu czy w samochodzie. Mój samochód stał się transporterem rowerów z podręczną skrzynką narzędziową i niezbędnym “musthave” każdego rowerzysty. Ostatnia rzecz, jaka przychodzi mi do głowy, to chyba zwracanie uwagi na wszystko, co z rowerem związane. Gdziekolwiek się nie znajdziemy i zobaczymy coś ciekawego: rzeźba, rysunek, nietypowy znak drogowy, element dekoracyjny w mieście, wystawa sklepowa czy pomysłowe użycie części rowerowych na przykład jako element mebli (krzesło, wieszak, stolik) – wyciągamy aparat i robimy zdjęcie. Jak tu nie czuć się kolarsko?

Bogdan Czarnota:

Sezon letni był bardzo intensywnym okresem, gdyż założyłem sobie wiele celów, które trzeba było pogodzić i połączyć z wyjazdami drużyny na Puchary Świata. Rozpocząłem od zdobycia brązowego medalu na Mistrzostwach Polski w Kolarstwie Przełajowym. Podczas całego roku brałem udział w wielu maratonach, jak i wyścigach cross country. Wygrałem klasyfikację generalną cyklu Bike Atelier Maraton MTB w swojej kategorii, na którą złożyły się zwycięstwa w wielu edycjach. Długi weekend majowy spędziłem we Włoszech, odbył się tam maraton UCI “Rocky Mountain Bike Marathon Garda”, gdzie odniosłem zwycięstwo na dystansie Ronda Grande. Kolejnym celem były Mistrzostwa Polski w kolarstwie górskim, gdzie wywalczyłem złoty medal oraz upragnioną koszulkę mistrzowską. Końcówka sezonu obfitowała w wiele maratonów, dla odmiany pojawiłem się również na starcie Szosowych Mistrzostw Polski, kończąc na 4. pozycji. Ostatnim celem sezonu były Mistrzostwa Polski w Maratonie, po których do kompletu sukcesów z tego roku dodałem srebrny medal. Udało się osiągnąć zamierzone cele, obecnie rozpocząłem sezon zimowy, który będzie bazą przygotowawczą do przyszłego roku.

Stanisław Nowak:

Sezon zacząłem z końcem stycznia. To wtedy wznowiłem treningi z myślą budowania formy na lato. Potem był miesiąc w Hiszpanii, który również dobrze wykorzystałem. Samopoczucie wtedy było dobre, więc na myśl o pierwszych startach byłem zadowolony – i faktycznie złapałem kilka punktów UCI oraz wpadło podium na Pucharze Polski. Akademickie Mistrzostwa Polski były ostatnim startem pierwszej części sezonu i zdobycie tytułu akademickiego mistrza Polski dało mi motywacyjnego kopa do trenowania. W miarę rozwoju sezonu forma gdzieś na moment zawisła, bądź moi rywale nadrobili stratę. Samopoczucie podczas startów było nieco gorsze, jednak po pomyślnie zakończonej sesji znów miałem dużo czasu na „kolarskie życie” i wszystko wróciło na dobre tory. Przed Mistrzostwami Polski w Mrągowie jeździło mi się już całkiem dobrze i optymistycznie podszedłem do całej imprezy. Na początek VWSUMTB zdominował sztafetę. Natomiast moje 4. miejsce wśród Młodzieżowców w wyścigu indywidualnym nie satysfakcjonowało mnie, liczyłem na srebro, brąz. Muszę powiedzieć, że reprezentowałem dobrą formę, a moi rywale byli bardzo silni. W sierpniu wygrałem Mistrzostwa Polski w XCE i zacząłem przygotowania do czempionatu w Maratonie MTB. Nie jest to moja mocna strona, ale chciałem spróbować, otworzyć się na nowe doświadczenia i rozwinąć trochę wytrzymałość. Zawody skończyłem przedwcześnie i za kompletnie zmęczony, ale dobrze że wziąłem w nich udział ponieważ za rok będę o wiele mądrzejszy. Na finałowej edycji Pucharu Polski zająłem 5. miejsce po przygodach na trasie co dało mi 3. miejsce w klasyfikacji generalnej Elity i 2. w klasyfikacji U23. Sezon minął szybko i na pewno nie był nudny. Mimo, że to już dziesiąty rok od kiedy startuje w zawodach, to znów stwierdzam że wynoszę wiele nowych spostrzeżeń i doświadczeń z samej w sobie jazdy, cyklów treningowych ich rezultatów, przedstartowych rytuałów… Długo by pisać. Dlatego też cieszę się że współpracuję z Trenerem Bogdanem Czarnotą i mogę czerpać z jego kolosalnego doświadczenia. Cały team począwszy od osób zajmujących się logistyką po samych zawodników to super grono osób z którymi łączy mnie nie tylko pasja, ale również relacja koleżeńska.

Czy czuję się kolarsko?

Niezależnie jak się zdefiniuje to pojęcie, istnieje jedna odpowiedź. Tak, czuję się kolarsko. Mój dzień podporządkowany jest treningowi, duża część znajomych to właśnie kolarze. W domu nie ma pomieszczenia, w którym coś by nie przypominało o mojej pasji.

Piotrek Kryński:

Jak co roku, początek sezon nie był w moim wykonaniu zbyt mocny, ale z czasem zacząłem nabierać siły. W rezultacie zaliczyłem Mistrzostwa Polski najlepiej jak się dało, zdobywając złoto w kat. juniorów! Później nadszedł dobry start w mistrzostwach Europy, które ukończyłem jako 14. junior i została nam wtedy najważniejsza impreza w całym sezonie letnim, mianowicie Mistrzostwa Świata, które odbywały się w Kanadzie na Górze Świętej Anny.

To był mój najsłabszy start w imprezie mistrzowskiej, uplasowałem się na 29. Pozycji, ale wierzę, że to doświadczenie zaprocentuje.

Czy czuję się kolarsko?

Jest to szerokie pojęcie i każdy może interpretować je na swój sposób. Na przykład można czuć się kolarsko mając „flagę” na udzie, czyli charakterystyczną opaleniznę.

Na pewno czujesz się też kolarsko, kiedy patrzysz w swoją szafę i jest tam więcej ubrań na trening niż zwykłych.

Anna Urban:

Sezon 2019 zaczął się dla mnie dosyć wcześnie. Już w styczniu polecieliśmy w okrojonym składzie na Wyspy Kanaryjskie, gdzie wraz z Bartkiem Wawakiem walczyliśmy na trasach etapowego wyścigu 4 Stage MTB Race Lanzarote. Zajęłam tam 11 miejsce w klasyfikacji generalnej Elity kobiet.

Kolejny wyścig dopiero w kwietniu, tym razem w Chorwacji . Maraton UCI który bardzo lubię. Trasa prowadziła przez Park Krajobrazowy na przylądku Kamenjak – moim zdaniem to jedno z piękniejszych miejsc w Chorwacji. Zajmuję tam 8. miejsce w elicie kobiet.

Kolejne wyścigi to imprezy pod patronatem UCI, które staram się wybierać pod względem atrakcyjności miejsca i poziomu organizacji. Tym sposobem w kalendarzu pojawił się Rocky Mountain Bike Maraton nad Gardą, który niestety jeśli chodzi o ten drugi aspekt ( organizacje ) zawiódł mnie w tym roku. Tracę pewne, wypracowane podium, gubiąc trasę niespełna 20 km przed metą. Jak się potem okazało, nie tylko ja, a spora część uczestników z obydwu dystansów. Finalnie z grupą zawodników lądujemy po drugiej stronie góry i w nagrodę zamiast pucharu dostaję 7 godzin w siodle i przemarznięcie do szpiku kości. Jeszcze się zastanowię czy ten wyścig wyląduje w moim kalendarzu na 2020.

Jak co roku stawiam czoła trasie w okolicach Dachstein-Salzgammergut Trophy. W 1997 region ten wpisany został, pod nazwą „krajobraz kulturowy Hallstatt Dachstein Salzkammergut” na listę światowego dziedzictwa UNESCO więc warto chociażby z tego powodu tam być.

Trasa wyścigu wyjątkowo mi odpowiada pod względem długości i przewyższenia, więc kolejny rok z rzędu udaje mi się stanąć na podium, zajmując tym razem 3. lokatę .

Ponieważ lipiec i sierpień są to miesiące gdzie przebywam w Austrii i częściowo we Włoszech, to właśnie tam staram się wyszukiwać ciekawe wyścigi. Jednym z nich jest na pewno Kronplatz King z uwagi na bajeczną, a jednocześnie potwornie ciężką trasę, która swój finał ma na szczycie Kronplatzu na wysokości 2800 m, co naprawdę robi wrażenie. Jeden z nielicznych wyścigów, który nie daje odsapnąć nawet na zjazdach gdyż te w całości poprowadzone są trasami bike parku. Mnóstwo zakrętów, bandy, dropy. Rywalizację kończę jako 7. kobieta w elicie, co daje mi dużą satysfakcję, patrząc na obsadę wyścigu .

Kolejny tydzień to organizowany przez Red Bull Uphill na terenie  największej kopalni rudy żelaza w Europie.

To chyba najciekawsze wyścigi poza krajem. W Polsce postawiłam natomiast na cykl Bike Maraton z uwagi organizację, różnorodność tras oraz atmosferę. 

Sezon 2019 przechodzi tym samym do historii. Zaczynam planować już kolejny a zdradzę wam w sekrecie, że mam ambitne plany . Jako pierwszy wyścig do kalendarza wpisałam wyścig, który na pewno każdy zna a mianowicie HERO. Tym razem organizator postanowił jednak rozszerzyć swoją ofertę co zaowocowało powstaniem imponującego cyklu HERO WORLD SERIES. W ramach pierwszej edycji powalczę o dobrą lokatę w Emiratach Arabskich już w lutym. Nie pozostaje więc nic innego jak prosić Was o mocne trzymanie kciuków.

Aleksandra Podgórska:

Za mną pierwszy rok w barwach drużyny VW Samochody Użytkowe MTB Team. Po roku przerwy znów wróciłam pod skrzydła trenera Bogdana Czarnoty. Cieszę się że udało nam się wrócić do dobrej formy. Sezon 2019 był dla mnie wyjątkowo długi bo zaczął się on już w lutym. Mojego tegoroczne wyniki były moimi życiówkami w kategorii elity kobiet. To wszystko nie byłoby możliwe gdyby nie doskonałe zaplecze klubowe oraz wsparcie ekipy i najbliższych.